Warszawa, maj 1905 roku. Młoda, uwikłana w relacje z działaczami niepodległościowymi dziewczyna, wychodzi z więzienia i zostaje sprzedana do ekskluzywnego burdelu Franciszki Szlimakowskiej. Przyjmuje imię Yvette i pracując jako prostytutka postanawia zarobić tam na wyjazd do swojego ukochanego na Syberię. Chce wziąć życie w swoje ręce, licząc na odmianę losu. Nie przeczuwa nadchodzącej burzy, którą wywoła spisek polityczny zrodzony w głowie szefa carskiej Ochrany, generała Margrafskiego, realizowany z jednym z najbardziej niebezpiecznych ludzi warszawskiego półświatka, zarazem skorumpowanym policjantem, Wiktorem Grunem. Dotychczasowe represje działają na dumnych Polaków jak płachta na byka, przybliżając zagrożenie zrywu niepodległościowego, z którym stacjonujące w Warszawie wojsko może sobie nie poradzić. Nastroje są zbyt silne, dlatego Margrafski postanawia przekierować energię w innym kierunku i sprowokować zamieszki na tle obyczajowym. Celem mają być warszawskie domy publiczne.
Czy ktoś inny miał podobne wrażenia po obejrzeniu tego filmu? Chętnie posłucham waszych opinii!